DW: Sigma

<sup>Imię i nazwisko: „Sigma” (prawdziwe imię - Yah'Alai Qyalumei).

Wiek: 23 lata.

Rasa: Feor'Islyo.
Trudno powiedzieć co dokładniej w waszym języku znaczy ten zwrot, nie da się go wyjaśnić jakimkolwiek ogólnym odpowiednikiem. Gdyby jednak poszukać najbardziej zbliżonych wyrazów, można by przetłumaczyć to na „Śniący Wędrowiec”.
Pobratymcy moi dzielą się na wiele ras wśród gatunku Feor'Islyo. Ja pochodzę z najostrzejszych marchii skalnych, których szczyty sięgają samego nieba. Mieszkamy wewnątrz gór zwinnie prześlizgując się pomiędzy ciasnymi tunelami oświetlonymi kryształami serca ziemi, a także naszymi własnymi łuskami. Miasta nasze wykuwane są w litej skale tworząc tym samym olbrzymie groty obsadzone szmaragdami, rubinami, ametystami i wieloma innymi wspaniałymi skarbami łona Gai.
Wygląd nasz charakteryzują często różnobarwne łuski, długie przypominające szczurze ogony, ostre pazury, a także lśniące w mroku oczy. Ponadto zwinnością dorównujemy wężom morskim, które dotatkowo, dzięki wydłużonym ciałom, płynnie prześlizgują się bezszelestnie po wnętrzu gór. Mamy także składane jak u jaszczurek uszy, kochamy wodę i naturę, choć mało które z nas wychodzi na światło słoneczne, w przeciwieństwie do naszych braci mieszkających na powierzchni.

Wzrost: 170 centymetrów.

Typ Energii: Umysłu (mirażu, penetracji).

Umiejętności:
*Rasa nasza charakteryzuje się wysoce wyszkoloną zdolnością manipulacji umysłem... ale nie to jest najbardziej wyjątkowe w tym wszystkim, a sam sposób i efekty działania magii. Czarów naszych używamy dopiero po wpędzeniu przeciwnika w stan hipnozy, służą nam do tego specjalne ruchome znaki na otwieranych niby wachlarze uszach. Dopiero po tym zabiegu, rozpoczyna się pojedynek, nazywany “Śnieniem”. Nasze umysły ścierają się ze sobą na arenie stworzonej przez Feora. By mieć przewagę, nie tłumaczymy zasady działania tego świata, tylko atakujemy do momentu, aż całkowicie zniszczymy wolę przeżycia potencjalnego przeciwnika, tym samym sprawiając iż stanie się chodzącym warzywem. Nie zadajemy tym żadnych obrażeń ciału, a ze stanu “bezżycia” można wyjść po kilku dniach odpoczynku.
Wspomniane jednak zasady, hah, są proste jak bajka dla dziecka! Wystarczy tworzyć to, co się chce, byle tylko skutecznie ranić przeciwnika. Ogranicza nas tylko nasza własna wyobraźnia... problem w tym, że zaatakowany przeciwnik będzie myślał iż nadal stoi na prawdziwej ziemi, walczy z prawdziwym przeciwnikiem, który robi niemożliwe rzeczy oraz... otrzymuje prawdziwe obrażenia.
Sekretu naszej magii strzeżemy jednak jak własnego życia. Lepiej umrzeć, niż się zdradzić.
*Ponad zdolnościami magicznymi, potrafimy także poruszać się zwinnie i bezszelestnie niby węże. Nie pozbawia nas to jednak gracji, płynności i szybkości. Jesteśmy jak drapieżnicy w dziczy, chowając się za naszymi lśniącymi łuskami. Dodatkowo umiemy godzinami wytrzymywać pod wodą.

Używana broń: Łuk, daga.

Historia i charakter:
Urodziłam się jako druga córka króla naszego gatunku, który niestety nie został obdażony żadnym męskim potomkiem. Życie me płynęło na beztroskiej zabawie ze starszą siostrą, przemierzaniu gór, pływaniu w głębiach oceanów do których wpływają górskie potoki. Obcowałam z ukochaną mi naturą, zwierzętami górskimi na powierzchni. Ojciec do teraz nie wie iż nocami wymykałam się by odetchnąć rzeźkim powietrzem i lepiej dla jego serca by tak pozostało...

Wtedy nadszedł ten przeklęty dzień...

Wiedziałam od zawsze, iż nasza wielka podziemna rodzina wieki temu skłóciła się z Niebianami, odłamkiem naszego gatunku zamieszkującego Lewitujące Wyspy. Psia krew te przeklęte kuraki niech trafi... tak, wiem, księżniczce nie wypada tak mówić. Psia krew wychowanie szlacheckie.
Wracając do mej jakże pustej w śmierć rodziców i traumy historii... głowy rodów wpadły na wspaniały pomysł, aby poprawić relację. I w sumie nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie godziło to w mą godność. Miałam wyjść za jednego z nich. Złość, gorycz, rozczarowanie, a na samym końcu pogodzenie się z własnym losem. I tak oto trafiłam tutaj... na karnych naukach u boku mojego narzeczonego. Gorzej być nie mogło, choć... właściwie to wolę nie kusić losu. Kto wie co jeszcze mi przyniesie....

Charakter? Ojej, bardzo wiele mówiono mi na jego temat... że jestem rozkapryszoną bźdźągwą, rozpieszczoną dzieciarą. W sumie to nawet zabawnie się tego słuchało uciekając przed opasłymi kupcami i górnikami, którym spłatało się wyjątkowo udanego psikusa. Znów mnie pouczycie, że księżniczce nie przystoi? Proszę, kto nie chciał choć chwilę poczuć pod stopami zewu wolności i robić to, co mu się żywnie podoba? Ja też taka byłam, nadal jestem. Pogodna, wesoła, nieco uszczypliwa, kochająca świat i naturę, dzika i wolna...
Uwielbiam damskie biusty, sama mam kompleks na tym punkcie *słabe B sob sob*.

Cele:
Chciałabym wrobić narzeczonego w jakiś romans, bądź namiętną miłość by mieć go z głowy. Wtedy cały ten sojusz nie rozpadnie się za moją sprawą, a winą kuraki nie obarczą mego ojca.
Ale, to tylko taki poboczny cel... najbardziej chciałabym zobaczyć cały świat nad ziemią skąpany w wiecznym świetle słońca. W końcu nadażyła się okazja, której nie zamierzam zmarnować.
Grupa: Magowie</sup>


Ufff, udało się w końcu. Będzie jeszcze zwierzątko i może nastąpią modyfikacje w opisie, po konsultacji z przyjaciółką.
Pomysł na wszystko - własny, brak inspiracji. PROSZĘ NIE OKRADAĆ NAS Z POMYSŁU ;A;
Jedno ucho jest celowo rozłożone.
Anatomia ciała - [link]
Całość - [link]

I przepraszam, że opis charakteru jest tak skromny - ma być tajemniczy, a poza tym Sigma nie zdradza wszystkich swoich sekretów na pierwszej randce ; ). Reszta smaczków wyjdzie w zadaniach stopniowo.

-----
<sup>P.S.Przepraszam iż jestem głupim copycatem Ava... xD. Zachęciłaś mnie swoją postacią, by też spróbować <3

P.S. 2. To, że ma narzeczonego, nie znaczy, że nie przewiduję komplikacji, jeśli komuś się panna podoba, śmiało proszę podrywać Cx</sup>